[hesiulek]

czyli podzielcie się z resztą swoją opowieścią z waszej pierwszej podróży autostopem? była przypadkowa, przemyślana? za zgodą rodziców czy za ich plecami? jak ją wspominacie? z kim podróżowaliście i jaki był ten wasz pierwszy kierowca?

[Jarecki]

Pierwsza podróż nie była niczym nadzwyczajnym. Na Woodstocku w 2005 przehulałem wszystkie pieniądze i zabrakło mi na powrót, więc kumpel zaproponował mi, żebym zabrał się z nim stopem. Pokonaliśmy wtedy jakieś 120 kilometrów, które wówczas wydawały mi się ogromną odległością. 120 kilometrów, ale wystarczyły, żebym złapał bakcyla i od tej pory coraz częściej korzystałem z tego środka transportu.

[torba podróżna]

Pierwszy raz jechałam stopem z 2 koleżankami-harcerkami w 2004 roku - byliśmy na obozie w totalnej głuszy, coś się zepsuło a najbliższy sklep w którym dało się zaopatrzyć w potrzebne rzeczy był 40 km od obozowiska. Szybko poszło, szybko wróciłyśmy, kierowcy bardzo sympatycznie przyjęli umundurowane harcerki No i tak się zaczęło...

[hesiulek]

to teraz może ja, bo tak mi głupio było pisać ciągle przy swoich pytaniach od razu o sobie

ja zaczęłam banalnie - w liceum zdarzało mi się oczywiście, że chodziło się na wagary i z czasem jeżdżenie do sąsiedniej Stalowej Woli czy siedzenie w parku miejskim zrobiło się nudne. kolega któregoś dnia wpadł na pomysł, żeby pojechać do Rzeszowa, ale ponieważ nie miałam kasy na busa to postanowiliśmy złapać okazję. to znaczy on postanowił, a mnie nie pozostawił wyboru okazało się, że nie było tak strasznie jak mi się wcześniej wydawało, a nasz pierwszy kierowca sam gdy był młodszy jeździł stopem po całym kraju

[Jarecki]

Z Rzeszowa świetnie się łapie stopa w Bieszczady. Z niczym więcej mi się to miasto niestety nie kojarzy, bo zawsze byłem tam tylko przejazdem

[hesiulek]

powinno Ci się jeszcze kojarzyć ze słynnym pomnikiem

[Martina]

pierwszy raz pojechałam z Poznania do Białegostoku, bo brakło mi kasy na pociąg, a bardzo mi zależało, żeby dotrzeć na czas udało mi się świetnie, bo z tylko jedną przesiadką - dwoma autami załatwiłam kraj wszerz. spodobało mi się

[Pasażerka]

ja pierwszy raz stopa łapałam jak miałam 14 lat i byłam na obozie wędrownym z harcerstwa po Górach Świętokrzyskich. któregoś dnia byłam już tak wykończona, że powiedziałam, że nie ma mowy, nie dam rady przejść znowu 40 kilometrów. okazało się, że jeszcze 4 dziewczyny są w takiej samej marnej kondycji jak my, więc dostałyśmy zgodę, żeby jechać na miejsce autobusem. autobus nam uciekł, więc trzeba było sobie radzić. złapałyśmy tira, tir złapał nam drugiego i pojechałyśmy. potem, gdy już wysiadłyśmy i ruszyłyśmy w kierunku naszej wioski to się okazało, że tir jedzie za nami. okazało sie, że zapomniałysmy wziąć jakichś butów czy czegoś takiego i nam je specjalnie podwiózł

[Jarecki]

Muszę przyznać, że wcześnie zaczęłaś. Do tej pory nie poznałem nigdy nikogo kto zacząłby jeździć autostopem przed 16, a już zwłaszcza żadnej dziewczyny!

[hesiulek]

no fakt, 14 lat to dosyć wcześnie, ale znam parę osób, które zaczynały jeździć mniej więcej w tym wieku i dojeżdżały tak z okolicznych miejscowości do szkoły w moim mieście, więc to chyba jednak nie jest coś bardzo niezwykłego